Mówi się że dobrymi chęciami piekło wybrukowane... Ale nowego Dyniaqa traktuję bardziej jako cenną lekcję niż jako porażkę, chociaż w większości wypadków, nie podoba się koncepcja, jest przedobrzony albo za mała powierzchnia plus zbyt intensywne OSL. Co zrobić, nie zawsze musi wyjść, trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć dalej :)
Zachęcam do komentowania na bukfejsie, w weekend kończymy Ludwika czarnohełma i może zacznę coś kolejnego albo będę kontynuuował walkę z Tomb Kingsami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz